Świat byłby taki ubogi, gdybyśmy się nie spotkali.
Zacznę od tego, że Augustów to najlepsza grupa na świecie i nie mówię tego bo akurat tam szłam ale mówię to dlatego bo to święta prawda, i nie oszukujmy się ale każdy to wie.
W sumie jeśli zacząć od początku to nie miałam iść na pielgrzymkę. Ewa z Justyną cały rok mówiły, że idą i w sumie to one mnie namawiały. Moja mama kiedyś była z Olsztyńską i często mi opowiadała jak to było, zazdrościłam jej tych wszystkich wspomnień. Pod koniec roku szkolnego postanowiłam, że pójdę, no i tak było aż prawie do pielgrzymki, gdy miałam jakieś problemy ze zdrowiem i dowiedziałyśmy się, że muszę mieć opiekuna. No i zaczęły się schodki ponieważ nikogo nie znałam pełnoletniego a sama iść nie mogłam. Potem jednak okazało się, że samemu można iść od lat 16 i udało się, bo w końcu tyle już skończyłam. co do zdrowia to udało mi się namówić tatę, powiedziałam żeby trochę we mnie uwierzył i że jeśli będzie ciężko to zostanę w Ełku jak tam dojdziemy. Ale oczywiście zostać w domu nie miałam zamiaru. ;))
Czemu akurat Augustów? Tu podziękowania możemy skierować dla Ks. Radka, ponieważ to on spytał czy chciałybyśmy być muzycznymi w grupie Augustowskiej. No i pomyślałyśmy ze czemu nie i tak pewnie lepszej grupy nie znajdziemy. Przed wyjściem strasznie się bałam, że będziemy miały pojechane, bo jesteśmy z Ełku a idziemy akurat z Augustowem, bałam się że nie zostaniemy dobrze przyjęte. Oczywiście się myliłam. Od razu poznałyśmy dziewczyny muzyczne i wiedziałam, że będzie ciekawie. Takie talenty ; ) żeby nie skłamać to radosnym uśmiechem przywitała Nas Paulina, którą podziwiam i podziwiać będę, za jej siłę.!
Na pierwszym przystanku zapoznałyśmy się z Krzysiem i Martyną, i tak w sumie po kolei każdego poznawałyśmy. Po jakiś dwóch dniach już znałam prawie wszystkich, ponieważ każdy był po prostu przemiły.! to nic, że szczekano na Nas Ełk,Ełk,Ełk. hehe. po kilku razach się przyzwyczaiłam.;p wszyscy byli bardzo mili i nie było takiej osoby z która nie byłoby można porozmawiać. Tu należą się wielkie podziękowania dla Karolla i Dominika ;)). Potem dojechał Kajoj, Wasil, Wojtek i Tomek. i Chwała im za to.! Chyba czwarty dzień był najgorszy jeśli chodzi o nogi. Miałam straszne odciski, a jechać w trupiarze nie chciałam, po pierwszym razie gdy musiałam podjechać z Olgą i Gosią. Tam było strasznie.!
Po kilku dniach, był kolejny beznadziejny dzień. Ale już nie chodziło o jakiś ból zewnętrzny. bolało mnie ale raczej w środku.! Było coś nie tak i sama nie wiedziałam czemu. Kajoj od razu zobaczył i był ze mną od początku i to nic ze nie mówił, po prostu ze mną był. Na przystanku podeszła do mnie Boguśka. Wypłakałam się na jej ramieniu, nie mogłam wytrzymać, miałam wszystkiego dość.! Pomogła mi, baaaaaaardzo mi pomogła.! Nasza pielgrzymkowa mama też przy mnie była. Pomagały mi we dwie, ciągle mówiły coś by mnie tylko pocieszyć. Jestem im strasznie wdzięczna. i dla siostry Bogusi, i dla siostry Marzenki i dla Kajoja. W Naszej grupie nie brakowała kochanych osób, każdy pomagał, każdy dzielił się nie tylko wodą ale nawet Snickersem hehe.
Czasem bywało ciężko, nawet ze śpiewaniem. chwilami miałam dość.! ale wszystkie te dni to wielki cud, ponieważ jeszcze nigdy tak dobrze moje gardło nie funkcjonowało. tak to zawsze wysiadało i nic nie mogłam powiedzieć, tu na szczęście było inaczej. Ale to już na pewno dzięki Tym wszystkim na górze.!! Ani trochę nie przeszkadzała mi duża ilość różańców, zawsze czekałam aż będą godzinki bo to niesamowita modlitwa. Konferencje jednak były najlepsze, dzięki nim naprawdę wiele się zmieniło. Pamiętam jak któregoś dnia znalazłam książeczkę ze spotkaniami dla dziewcząt. Chce oznajmić, że nie wybieram się na nie ale to było niesamowite. coś tam w środku ruszyło, ale chyba bardziej w stronę większego rozważania wszystkich modlitw.
Często szłam gdzieś tam po poboczu, dużo ludzi to zauważyło ale to właśnie dlatego, że to były niesamowite rekolekcje i tak właśnie było można trochę pomyśleć. Po pierwszym tygodniu wydawało mi się, że to JUŻ tylko z górki i tu znowu się myliłam. Z dnia na dzień było mi coraz gorzej z myślą, że nasze wspólne wędrowanie niedługo się skończy, nie chciałam nawet tak myśleć. Kilka dni niestety nie było ze mną dziewczyn bo nie pozwalało im na to zdrowie, wtedy szłam bez nich. Nie chciałam nawet wbijać sobie w głowę, że nie dam rady dojść. Chciałam być każdy etap z Wami, nie chciałam tracić ani minuty która mogłam spędzić z Wami. Jak każdy zauważył szłam z Damianem ;pp to nic ze był z innej grupy, to niesamowity człowiek któremu jestem bardzo wdzięczna.
Któregoś dnia ostatni etap szliśmy po samych kamieniach, był to trochę dłuższy odcinek i wtedy szłam sama. Na początku trochę śpiewałam i tańczyłam ale pod koniec wymiękłam. od razu wycofałam się na koniec bo moje nogi nie miały już siły by iść, w sumie to ja już mówiłam sama sobie, że nie dam rady iść, ze chce podjechać, że dzisiejszego dnia nie skacze idąc. Ale oczywiście nie pojechałam, a to zasługa Kajoja i Tomka. To oni podtrzymywali mnie. Kajoj ciągle krzyczał, że dam rady bo to jestem ja.! że co to dla mnie. Mówili mi tak chyba z dwa kilometry. Uwierzcie mi gdyby nie oni to bym się poddała, nawet szybciej niż się spodziewacie.
Czemu to wszystko tak opowiadam? chce, żeby każdy wiedział jacy wspaniali ludzie tutaj szli. w sumie to pewnie każdy o tym wie, ale mówić o tym nie powinniśmy przestawać.! MAMY SIĘ CZYM CHWALIĆ, mamy się z czego cieszyć, to Bóg dał nam tych wszystkich cudownych ludzi, Taką wspaniałą grupę. Uwierzcie, że naprawdę byliśmy najlepszą grupą, pod każdym względem. Kocham Was za to wszystko co dla mnie zrobiliście.! podziwiam i wszystkim gratuluje, że dotarliśmy, że zawsze staraliśmy się wszystkim pomagać. Teraz wiem, że niepotrzebnie się przejmowałam jakimiś błahostkami. To już nic nie znaczy.! słabe rzeczy i sytuacje poszły w odstawkę. Jestem za wszystko wdzięczna Matce Bożej, za wszystko.! naprawdę otworzyła mi oczy. I to nic , że czasem nie miałyśmy ciepłej wody, lub wanny. Że nie mogłyśmy patrzeć na jakieś jedzenie. Jestem wdzięczna za to, że są jeszcze tacy cudowni ludzie na tym świecie, którzy Nas tak serdecznie witają i dają na dach nad głową. Warto brać z takich ludzi przykład. Nigdy nie zapomnę każdego dnia, Was wszystkich kochani, Pani Amelii dla której śpiewałyśmy do pierwszej w nocy, pani Ewie, która była bardzo sympatyczna i po prostu przy Nas skakała i to nic ze nas nie obudziła rano o dobrej porze ;pp, DZIĘKUJE za naszą cudowną msze na której wszyscy śpiewaliśmy, za każdy etap na którym wszyscy się włączali do wspólnego śpiewania, że chcieliście tak chętnie brać we wszystkim udział. Już nawet wybaczam, że robiliście mi tyle zdjęć na naszym cudownym chrzcie;pp.
Pielgrzymka dała mi dużo do myślenia, wiele rzeczy zrozumiałam i wiem co teraz mam robić. Oczywiście czekam kolejnych wakacji i spotkań z Wami. Będę chodziła dopóki dam rade.! Myślę, że teraz wszystko się zmieni w moim życiu, czułam to gdy wchodziłam na Jasną Górę. Tego uczucia nie potrafię opisać, łzy same szły mi do oczu. gdybym wtedy nie śpiewała wybuchłabym.
DZIĘKUJE WAM KOCHANI.! Nigdy nie przeżyłam czegoś tak cudownego i to dzięki Wam wszystkim.!!!!!!!
Marta